piątek, 27 kwietnia 2012

Dzień

Nie było mnie to dosyć długo, więc krótko streszczę swoje dotychczasowe życie i przejdę do teraźniejszości.
No to w lutym spotkałam się pierwszy raz z moim obecnym chłopakiem. Poznałam go przez internet i naprawdę nie spodziewałam się takiego rozwoju wypadków. Pochodzi z Krakowa, jest ode mnie młodszy 3 lata. Czasami naprawdę czuję, że jestem już przeterminowana i musiałam znaleźć kogoś młodszego, bo wszyscy w moim wieku mają już rodziny. Ale to nie jest jedyny powód, tego że z nim jestem. Zakochałam się. Pierwszy raz od bardzo dawna naprawdę się zakochałam. On jest dla mnie dobry, czuły. Naprawdę uwielbiam  z nim przebywać, rozmawiać. Rozumie mnie. Dawno nie czułam się taka doceniona. W  postanowiliśmy zamieszkać razem. Wprowadził się do mnie. I ogólnie całe moje życie ustało na głowie. Na początku były oczywiście kwiatki, śniadania, obiady, porządek. Nawet myślałam, żeby kwiaciarnię otworzyć, ale dostawy kwiatów nagle się skończyły. Teraz nie ma już ani śniadań ani obiadów, a tym bardziej porządku. Dla przykładu opiszę wam wczorajszy i dzisiejszy dzień.
Wróciłam wczoraj z pracy, około 17. Pozbierałam brudne skarpetki, koszulki, itp. Włożyłam do pralki, spoko. Otworzyłam lodówkę, ale zaświeciło pustką, więc poszłam do sklepu, a jak wróciłam, wywieszałam pranie. W tym czasie przyszedł mój współlokator i pyta: "co jest dziś na obiad?" Może jakieś dzień dobry, czy coś... ale nie. Odraz najlepiej obiad pod nos. Wkurzyłam się i powiedziałam, żeby zrobił. No i zrobił, korona z głowy mu nie spadła. Wieczorem wyciągnęłam z szafy białą sukienkę na dzisiejsze zakończenie roku i położyłam ją na kanapie. Poszłam się kąpać, potem miałam sobie ją wyprasować. Wyszłam z tej kąpieli i już oczywiście nie wyprasowałam sukienki, bo jemu zachciało się kochać. Ok, nie no, wszystko w porządku. Bo jak mogłam się oprzeć, kiedy wziął mnie na ręce i zaniósł prosto do łóżka. Wstałam rano, sukienka leży taka zwinięta w kłębek na krześle. Wyprasowałam, założyłam, a tu kurde plama. No, wczoraj czysta byłam. Pytam się Piotrka, co z nią zrobił, a ten że leżała na krześle, a on tylko usiadł na tym krześle i się o nią oparł. Jak można być takim.... No tyłek było trudno podnieść i przełożyć ją gdzieś. No, ale na szczęście udało mi się pozbyć plamy. Dobra, w sumie to chociaż zrozumiałam, że jak się z kimś mieszka to trzeba bardziej zabezpieczać swoje ubrania i odkładać je tak, żeby nie przeszkadzały innym. No, ale jeszcze trochę pobędę obrażona, bo to całkiem wygodne. Ale dzisiejsze rozkminy Piotrka o życiu mnie rozwaliły. Przyszedł z tej swojej pracy i mówi do mnie:
- Wiesz Kochanie, jechałem dziś tramwajem a przede mną stały dwie młode dziewczyny. Jedna wielka jak trzydrzwiowa szafa, a druga taka normalna, szczupła. I ta gruba mówi "Wiesz ja to bym chciała schudnąć, ale nie potrafię się zmusić do żadnej diety ani sportu. Ale naprawdę chciałabym w końcu móc normalnie wyjść w bikini na plażę" a ta szczupła do niej "No weź przestań, wyglądasz spoko.". Ja pierdolę, dlaczego ta szczupła nie powiedziała jej "Jak będziesz tyle żarła to zawsze będziesz wyglądała jak gruba świnia".
Hahaha.
Ostatnio siedzę na lekcji, chcę pytać z Potopu. I tak lecę po tej liście w dzienniku, nikt nie umie, wszystkim wstawiam te jedynki. Do jednego chłopaka mówię:
- Andrzej, a ty?
- Ja sorko byłem na zawodach sportowych i mam zwolnienie dziś od odpowiadania.
- A na jakich zawodach byłeś?
- W szachy grałem.
Pytam dalej:
- Bartek?
- Ja sorko nie umiem, bo mnie wczoraj w szkole nie było.
Wpisuję mu jedynkę, nie odzywam się, a on:
- Co dostałem?
Nic nie zdążyłam powiedzieć, a jedna dziewczyna:
- Piątkę.

Dziś dostałam całą wannę kwiatów, a za tydzień matura i ciągłe rady.

Dobra, idę. Może zostanę wzięta dziś na spacer. Może.