poniedziałek, 16 stycznia 2012

Second Life

Cześć
W weekend była u mnie 7 letnia siostra mojego przyjaciela. Jako, że zostawałam z nią na cały dzień sama, musiałam jakoś zorganizować jej czas oraz jedzenie. Nie mam pojęcia, co mogę lubić dzieci. Śniadanie? Hm, co by zjadło dziecko na śniadanie? Kanapkę? Nutella? Dżem? Kupiłam słoik nutelli i kilka słoików dżemów o różnych smakach, żeby mogła wybierać. Śniadania nie było, bo jadła w domu. Obiad? Zrobiłam to, co umiem najlepiej, poszłam z nią do pizzerii, zamówiłam pizzę jaką chciała i git. No, faktycznie zjadła. Udało mi się. Potem przez cały dzień oglądała moją kolekcję Garfielda. Nadszedł czas na kolację. Proponuję jej nutellę... nie chce... dżem... nie... naleśniki... nie... placki z jabłkami... nie... Więc, co chcesz? "Kanapkę z masłem i pieprzem." Uparła się, nie miałam wyjścia. Musiałam ją nakarmić kanapkami z masłem i pieprzem. Pytam się, skąd zna taki przepis, a ona "bo jak się modliłam <i chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj> to pomyślałam, że chleb z solą byłby dobry" "Ale ty jesz chleb z pieprzem" "A to mogę z solą?" 
Tak mi minął pierwszy dzień ferii. Kolejne nie wiem jakie będą. Dziś obejrzałam chyba z 10 filmów i przeczytałam książkę. A co jutro? Nie wiem. Siedzę sama, ale może namówię jakiegoś znajomego na spotkanie. No, ewentualnie pogram w Second Life. Gry są dla dzieci. To nie jest zwykła gra. Swego czasu bardzo mnie wciągnęła, poznałam mnóstwo ludzi... w sumie teraz nad tym ubolewam nieco, ponieważ poznając  postacie w SL, cierpiały na tym moje kontakty towarzyskie w rzeczywistości. Teraz nie mam zbyt wielu przyjaciół, znajomych, chłopaka, narzeczonego, męża ani nic w tym stylu, ale to akurat nie jest jedynie wynikiem grania w SL. 
Co do SL to przypomniał mi się pewien dokument o tym. Może najpierw pokrótce wyjaśnię, o co biega w tym świecie. Jest to wirtualny świat, w którym tworzy się swoją postać, można się przenosić w różnorodne krainy zrobione na wzór realnych, np. Londyn. lub też miejsc fikcyjnych, np. różne parki, lasy, itd. Możesz prowadzić tam bujne życie towarzyskie zarazem z ludźmi z Twojego kraju (najpierw trzeba zlokalizować swój kraj) albo z osobami z innych miejsc na ziemi. Po jakimś czasie przebywania w wirtualnej przestrzeni można zacząć pracować lub jeżeli mamy fundusze, rozpocząć własną działalność, za zdobyte pieniądze inwestować w nieruchomości, budować domy... Jeżeli znajdziesz sobie partnera w SL, możesz wziąć z nim ślub. Na pozór zwykła gra dla dzieci, która nudzi się po miesiącu, ale patrząc na ciągłe, nieustające zainteresowanie czatami łatwo się domyślić, że taki rodzaj czatu będzie jeszcze bardziej popularny i atrakcyjny dla internautów. Które pokoje na czatach skupiają największe rzesze ludzi? Zdecydowanie pokoje erotyczne. Wystarczy, że właśnie teraz włączysz jakikolwiek czat i spojrzysz na liczby w nawiasach, a przekonasz się, że to prawda. Reasumując, co takiej grze może brakować, aby była jeszcze bardziej nęcąca? Hm, no na pewno trzeba do niej dodać nieco pikanterii. Mianowicie dodano do niej ową pikanterię. Są w niej liczne sklepy z erotyczną bielizną, atrybutami seksu... no wiele rzeczy. Kolejnym etapem pikanterii jest sam seks. Po animowaniu awatara można uprawiać seks z innym użytkownikiem lub innymi użytkownikami w kilkanaście sposobów. Nieograniczone są zasoby tej gry. Jest bardzo dokładna, szczegółowa. Nie można jej zarzucić niechlujstwa, ponieważ jest ona bardzo efektowna. Natomiast wiele użytkowników nie wykorzystuje jej jako miejsce spotkań towarzyskim, ograniczając się do rozmowy, zabawy, ale uczęszcza do domów publicznych i szuka innych użytkowników o podobnych zainteresowaniach seksualnych.

Dokument, który oglądałam, opowiadał historię kobiety. Poznała ona mężczyznę właśnie w second life. On podawał się za przywódcę sekty, którą z resztą sam wyimaginował. Celem sekty było uświadamianie kobiet, że jedyną satysfakcję może dać im służba mężczyźnie. W ich związku erotycznym on dominował, ona była mu uległa. Po jakimś czasie znajomości, ona z premedytacją opuściła swój dom, dzieci, męża i wyjechała z Australii i zamieszkała w USA razem z nieznajomym. Nadal on dominował, kupił jej obrożę, smycz, zadawał jej ból, a ona mu ulegała i była mu oddana. Nie robiła tego wbrew sobie. Była szczęśliwa, czuła się spełniona. To dobrze. Bardzo dobrze. Wkrótce on w ramach dalszej tresury zaczął stosować coraz bardziej radykalne metody. Aby przejść na wyższy poziom musiała  uprawiać seks grupowy za pieniądze. Mimo że nie odpowiadało jej to, nie chciała opuścić swojego "mistrza", ponieważ zbyt mocno była mu oddana. A potem to nie wiem, co z nią było, bo tylko urywki programu widziałam ;P.

piątek, 13 stycznia 2012

Jestem Sara

Cześć,
mam na imię Sara. Pochodzę z Wrocławia. Mam 28 lat i jeżeli mieszkacie we Wrocławiu, macie dziecko, które chodzi do liceum to całkiem prawdopodobne, że właśnie teraz siedzę i wypijam 10 kawę nad jego wypracowanie, gdyż jestem nauczycielką języka polskiego.
Mieszkam sobie w małym mieszkaniu. Jeden pokój, łazienka, kuchnia. Kurcze, kogo to obchodzi?

Blog powstał tylko i wyłącznie z przerażenia, które wystąpiło u mnie kolejny raz... Występuje ono u mnie za każdym razem, gdy sprawdzam klasówki. Zastanawiam się, gdzie popełniłam błąd jako nauczycielka, że uczeń pisze "ona była dla niego nieuchwytna oczyma biologicznymi." albo "Mickiewicz umiejscowił akcję Pana Tadeusza w średniowieczu, podczas którego Napoleon prowadził liczne wojny w celu podbicia Europy." Boże, gdzie ja żyję? Co ja robię? Naprawdę, nie rozumiem, dlaczego utarło się, że klasa "ścisłowców" to przyszłość narodu. Z takimi wąskimi horyzontami myślowymi to i do zimy z autostradami nie zdążymy.
O, śnieg zaczął padać. Ścisłowcy mają przerąbane. No tak, mają ferie. Mam nadzieję, że umiejscowienie "Lalki" w czasie im lepiej wyjdzie niż innych lektur. Nie ważne.
To tylko praca.
Praca. Ale czasem mam ochotę wydrapać oczy mojemu chłopakowi za błędy pracy.
Litery mi się mylą. Jest ze mną naprawdę źle. Mam dwa tygodnie wolnego i nawet nie myślę o wolnym tylko o pracy. Jestem pracoholiczką. Nie tam, muszę znaleźć sobie sposób na odpoczynek, bo dawno go nie miałam. Znaczy odpoczynku. Może by się gdzieś pojechało. Póki co zostaję w domu. Pójdę się położyć, przytulić, zasnąć, spać...
Jutro przyjeżdża do mnie siostra mojego chłopaka. Ona ma 7 lat. Muszę być gotowa na najgorsze. Nie potrafię zajmować się dziećmi. Nie wiem, co się z nimi robi. No, dobra. Damy radę.